sobota, 20 października 2012

jesień w kolorze niebieskim...

... a raczej w kolorze - błękitnego nieba.

W końcu weekend, w końcu piękna pogoda, w końcu (prawie) brak choroby, w końcu czas dla siebie, w końcu rodzinny spacer!



A z wieści biegowych - to nie odpuszczam, chyba, że pada deszcz. Kilogramy jakoś błyskawicznie nie lecą w dół, ale kondycję lepszą mam. Gdy zaczynałam to sił starczyło mi ledwo na 15 minut, teraz spokojnie biegam 35 min. Ruszamy wieczorem tak koło 20-stej, gdy dziewczyny zasną. W czwartek biegałam sama, bo męża nie było. Trochę się bałam, no wiecie, żeby nikt mnie nie napadł i nie zamordowała. Jednak po 5 min przyłączył się do mnie duży, brązowy pies, który towarzyszył mi przez całą drogę. Nie wiem czy zesłały mi go dobre duchy, czy może zapach cieczki Coli, ale czułam się bezpiecznie z takim ochroniarzem. (Wolę myśleć, że to pierwsze :) )

niedziela, 14 października 2012

wieści różnej treści :)

Nie było mnie tu kilka dni i zaległości trochę się narobiło, ale z czasem wszystko nadrobię.
Dziś obchodzę swoje zawodowe święto "Dzień nauczyciela" i wierzcie mi, że jakby ktoś 10 lat temu powiedział, że w przyszłości wstąpię w szeregi belfrów, to bym kazała mu się w głowę popukać :)
W piątek Dziewczyny zostały z Tatą, a ja imprezowałam ze wszystkimi nauczycielami z naszej gminy. Do domu wróciłam o przyzwoitej porze czyli koło 22.00 i ku zdziwieniu, a może nawet rozczarowaniu męża mego - przyzwoitym stanie :D
2 listopada wracam do pracy :(((
Ola po dwóch tygodniach chodzenia do przedszkola niestety od soboty choruje. Mam nadzieję, że Mela się nie zarazi, staram się je izolując jak mogę :( Mała od piątku zupełnie nie trzyma się swojego "harmonogramu drzemek", czym zupełnie rozwala mi dzień i sobie zresztą też. Zapowiada się więc tydzień siedzenia w domu.
Ahaaa bym zapomniała o najważniejszym - OD PONIEDZIAŁKU BIEGAM z mężem!!! Ja nienawidząca biegania!! Kilogramy po ciąży mnie dobijają i motywują do pracy nad sobą. Trzymajcie kciuki za moją wytrwałość!
A na koniec "słoikowy lampion" podpatrzony u  Pauli .

środa, 10 października 2012

jesień w kolorze zielonym...

...znajduje się jeszcze w moim przydomowym ogródku. Napisałam jeszcze, bo już jutro rano chcę ściąć szpinak, majeranek i miętę. Już niedługo, będzie się w nim robiło coraz puściej :(
Zdjęcia zrobione wczoraj.

wtorek, 9 października 2012

jesienne Oli czytanie

Trzy psy przyszły  - "psia" tematyka jest nam cały czas bliska.
Ostrożnie! - wiadomo, że "w czasie deszczu dzieci się nudzą" trzeba więc je uświadamiać i uczulać na pewne zagrożenia.
Zuzia się zgubiła - same wiecie jak to jest na zakupach w wielkich centrach handlowych.
Zuzia idzie do dentysty - czeka nas pierwsza wizyta.
Mam przyjaciółkę weterynarza - maglowana codziennie, kto wie może pierwsze zainteresowanie przyszłym zawodem ;)
Franklin i święto duchów i Franklin i nowy przyjaciel - może dla niektórych stary i niemodny, ale Ola go uwielbia i ja zresztą też. Poza tym cały czas na "Złotej Liście książek do czytania dzieciom" .

A co Wy najchętniej czytacie jesienią?!


Liczba zębów DWA!!!!


sobota, 6 października 2012

jesień w kolorze żółtym...

...odnaleziona na spacerze z Amelką.

We wtorek Melce przebiła się pierwsza lewa dolna jedynka. Kolejne zęby w natarciu. Niestety doprowadziły mnie dziś do kryzysu emocjonalnego. Wypłakałam się więc na ramieniu męża i już mi lepiej.


A Ola weekend u Dziadków spędza i ma tam pełne ręce roboty - 10 szczeniaczków spragnionych jej miłości ;)