piątek, 24 sierpnia 2012

no to HOPPPPP :D

Zaczęło się zupełnie niewinnie, od małej kałuży koło altanki.


Jednak ona nas zupełnie nie satysfakcjonowała, więc wybrałyśmy się na poszukiwanie bardziej atrakcyjnej :D
 Najpierw trochę nieśmiało...


...ale po chwili już zupełnie swobodnie :)


Kolejny kamień do kolekcji.


Powstał też portret taty ;)


No to HOPPPPP!!!!!


 A gdy Ola szalała, Amelka spała :)


Fajnie być dzieckiem i beztrosko bawić się w kałuży.

4 komentarze:

  1. Lubię takie beztroskie dziecięce zabawy. A taplanie się w błocie i soki po kałużach to chyba ich kwintesencja.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak ja dokładnie pamiętam jak taplałam się u babci na podwórku w kałuży wielkości jeziora (teraz myślę, że ona pewnie była mniejsza) :)

      Usuń
  2. trzeba było tez wskoczyć:) Zuli zostają zwykle w kałużach kalosze;) jej mina- bezcenna

    OdpowiedzUsuń