Maż dziś wraca do domu, mogę więc nareszcie odetchnąć, ufffff.
Wczoraj niestety bez Taty obchodziliśmy 3 urodzinki Oli. Gdy tak na nią patrzę porostu nie mogę uwierzyć, że już taką dużą córkę mamy. Uparciuchem jest straszny, ma to po tacie, choć ten uważa, że po mnie ;) Nie można jej nazwać „chłopczycą”, bo uwielbia się stroić i gdy coś się jej nie podoba to za „Chiny” tego nie ubierze. A spinek na głowie nigdy nie jest za dużo. Ma prawdziwą OBSESJĘ na punkcie psów!!!!!! Ale to w genach odziedziczyła. Dziadek hoduje i szkoli psy, ciocia jest niepokonana na psich wystawach, a ja pracuję jako kynoterapeutka (dogoterapeutka). Nie bawi się lalkami, bobasami, kucykami. Ma za to 10 pluszowych psów, z którymi śpi, każdy ma swoje imię i może się nimi bawić cały dzień. Zapytana czy lubi misie odpowiada, że nie - tylko psy. Uwielbia też pomagać mi w kuchni, zwłaszcza w pieczeniu. Sama też ma dobry apetyt. Wczoraj najgłośniej domagała się urodzinowego tortu :)
Ciekawe jaka będzie Młodsza.
Sto lat dla młodej damy!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla solenizantki:))
OdpowiedzUsuńSto lat :)
OdpowiedzUsuńSto lat, pociechy z przyszłego rodzeństwa :))))
OdpowiedzUsuńWow! A dopiero co się przecież Panienka urodziła!! Sto lat, sto lat!!! (www.swiat-wg-anuli.bloog.pl)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Oleńko..... cudowna z ciebie mała dama... a rowerek super!!!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego. Pozdrawiamy solenizantkę.
OdpowiedzUsuńJest duza jak na 3 lata :) Jak moj Olek! :))))
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Oli i dla mamy, w koncu to i Twoje swieto (trzy lata jestes mama!) :)))
Wszystkiego cudownego!
OdpowiedzUsuń