czwartek, 22 grudnia 2011

przedświatecznie

Ola już dawno śpi, mąż ogląda mecz, a ja siedzę w piżamce i spokojnie popijam herbatkę. Właśnie naszła mnie myśl, że to taka "cisza przed burzą". Jutro rano przyjeżdża mój szwagier na święta i zaraz po śniadaniu rozpocznie się "akcja pieczenie". Dzięki temu, że jestem na zwolnieniu lekarskim tegoroczne przygotowania do świat przebiegają spokojnie i pomalutku. We wtorek zakończyłam pakowanie prezentów. Udało mi się także zrobić etykiety na prezenty. Oto kilka z nich



W środę lepiłyśmy pierogi z kapustą i grzybami. Trwało to w nieskończoność, ale w efekcie ulepiłyśmy 104 sztuki.



Ubraliśmy też choinkę, niestety sztuczną. Mąż obiecał, że za rok żywa będzie (pożyjemy zobaczymy). W latach poprzednich Oli choinka raczej nie interesowała. Jednak w tym roku dosłownie biła się o bombki. Oczywiście za jej sprawą najbardziej strojny jest dół naszej choinki. Ciągle do niej podchodzi i gdyby mogła to by ją ukochała.



Najstarsza ozdoba na naszej choince - ponad 30-letni bałwanek mojego męża.

Najnowsza ozdoba- bombka z imieniem.

A tu już ostanie moje dzieła. Stroik z żywych gałązek i stroik na świecę caritasu.



Trochę mi żal, że ten przedświąteczny okres się już kończy, ale przecież przed nami święta i sylwester.

1 komentarz:

  1. Wspaniałych Świąt serdecznie życzę dla Ciebie i twojej rodziny

    OdpowiedzUsuń