A synonimem lata dla mnie są truskawki z własnego ogródka.
Niestety zimą połowa krzaczków nam wymarzła :/
A na obiad zaserwowałam rodzince naleśniki ze szpinakiem i kurczakiem.
Ola na razie wybiera z dżemem truskawkowym.
No cóż nie wie dzieciak co traci.
mniam - pysznosci!
OdpowiedzUsuńdobrze wam - owoce z wlasnego ogrodka!
ale mi smaka narobiłaś- chyba jutro zrobię takie naleśniki na obiad, mąż się ucieszy ;) a truskawkami tez się objadam codziennie :)) buźka :*
OdpowiedzUsuńgorąco polecam :)
Usuń